Złamałam dwie godziny w półmaratonie. W sumie tak
naprawdę nie tylko je złamałam. Ja je rozniosłam w pył, rozgromiłam!
Przynajmniej tak się czułam, gdy przekraczałam linię mety.
Za sobą miałam dłuższe wybiegania – wpadło 20 km, innym razem 30. Jednak żaden z tych biegowych treningów nie był ściśle wykonany pod półmaraton. Ot miałam ochotę się z zmierzyć z dłuższym dystansem, nic więcej. Wiem, głupia jestem, że się systematycznie nie przygotowuję i szukam wymówek, mimo że czasem nie ma na moje lenistwo żadnego usprawiedliwienia.
Wobec tak marnych przygotowań stresowałam się trochę samym startem. Gdzieś tam z tyłu głowy czaiła się myśl o złamaniu 2 godzin, ale nie byłam pewna, czego mogę spodziewać się po swoim organizmie. Czy dam radę przebiec tak długi dystans bez przygotowań odbywanych stricte pod półmaraton? Coś tam sobie biegałam, bo żyć bez biegania nie umiem, ale żeby treningi tempowe, siłę biegową czy nie wiem co tam jeszcze można sobie poprawiać, nie myślałam odbywać. Nie chce mi…
Za sobą miałam dłuższe wybiegania – wpadło 20 km, innym razem 30. Jednak żaden z tych biegowych treningów nie był ściśle wykonany pod półmaraton. Ot miałam ochotę się z zmierzyć z dłuższym dystansem, nic więcej. Wiem, głupia jestem, że się systematycznie nie przygotowuję i szukam wymówek, mimo że czasem nie ma na moje lenistwo żadnego usprawiedliwienia.
Wobec tak marnych przygotowań stresowałam się trochę samym startem. Gdzieś tam z tyłu głowy czaiła się myśl o złamaniu 2 godzin, ale nie byłam pewna, czego mogę spodziewać się po swoim organizmie. Czy dam radę przebiec tak długi dystans bez przygotowań odbywanych stricte pod półmaraton? Coś tam sobie biegałam, bo żyć bez biegania nie umiem, ale żeby treningi tempowe, siłę biegową czy nie wiem co tam jeszcze można sobie poprawiać, nie myślałam odbywać. Nie chce mi…