Zgodnie z zapowiedziami - zaczęłam sobie biegowo działać. Wybieram sobie pory na tyle dziwne, że nikt już nie chce o tym słuchać - echh, martwią się czy raczej mają dość moich opowieści biegowych?
Ale jest cudownie! Móc tak spokojnie pokonywać kolejne kilometry, bez żadnego stresu, bez parcia na wyniki czy uznanie znajomych. Dla siebie. Móc sobie w trakcie treningu usiąść i popatrzeć w niebo. Odpocząć i przeczekać aż brzuch przestanie boleć..
I co z tego, że czasem sił nie ma, jak można sobie przeplatać bieg z marszem? :D oczywiście na te biegowe fragmenty wybieram trudniejsze trasy, coby się podbudować, że jednak mogę, że organizm coś tam jednak pamięta (czyżby?). Straszne jest to, jak po 3 tygodniach niebiegowego treningu i kiepskiego odżywiania - pobijania dziennego rekordu ilości wypitej kawy - ciało się buntuje.. Póki co nabijam sobie puste kilometry, bez jakiegoś planu, ot tak dla siebie - ile to potrwa, jeszcze nie wiem. Ma być pięknie i przyjemnie. I tak jest. I nawet coraz …
Ale jest cudownie! Móc tak spokojnie pokonywać kolejne kilometry, bez żadnego stresu, bez parcia na wyniki czy uznanie znajomych. Dla siebie. Móc sobie w trakcie treningu usiąść i popatrzeć w niebo. Odpocząć i przeczekać aż brzuch przestanie boleć..
I co z tego, że czasem sił nie ma, jak można sobie przeplatać bieg z marszem? :D oczywiście na te biegowe fragmenty wybieram trudniejsze trasy, coby się podbudować, że jednak mogę, że organizm coś tam jednak pamięta (czyżby?). Straszne jest to, jak po 3 tygodniach niebiegowego treningu i kiepskiego odżywiania - pobijania dziennego rekordu ilości wypitej kawy - ciało się buntuje.. Póki co nabijam sobie puste kilometry, bez jakiegoś planu, ot tak dla siebie - ile to potrwa, jeszcze nie wiem. Ma być pięknie i przyjemnie. I tak jest. I nawet coraz …